☁ Zapraszam na recenzję ☁
Link dopiero co przeprowadził się z Ameryki i nie jest mu łatwo zaaklimatyzować się w prestiżowej szkole z tradycjami Osney. Kto mógł się spodziewać, że trzeba będzie zrozumieć tak wiele dziwacznych tradycji? I co to za szkoła, w której o hierarchii wśród uczniów decyduje czas przebieżki wokół szkolnego boiska – nawet jeśli to niezwykle stare boisko? Osiągnąwszy najgorszy od wielu lat wynik w tej konkurencji, Link od razu staje się pośmiewiskiem całej szkoły. Niektórzy uczniowie szczególnie się zawzięli, żeby uprzykrzyć mu życie...
Kiedy pojawia się pomysł wylotu na szkolną wycieczkę, Link uważa, że nie mogłoby go spotkać nic gorszego niż dobrowolne skazanie się na spędzenie wolnego czasu ze swoimi prześladowcami. Kusząco brzmi ultimatum rodziców: będzie mógł opuścić szkołę Osney – na zawsze – tylko wtedy, gdy weźmie udział w tym wyjeździe. Link decyduje się zacisnąć zęby i jakoś przetrwać te kilka dni, żeby zdobyć wymarzoną nagrodę. Jednak ta wycieczka będzie wymagać szczególnego rodzaju wytrzymałości
(Opis fabuły pochodzi ze strony wydawnictwa)
Opowieść zaczynamy w momencie, gdy Link przenosi się z rodzicami z USA do Wielkiej Brytanii i rozpoczyna naukę w nowej szkole. Od razu wie, że nie jest to szkoła dla niego, bo jak wszelkie znaki na to wskazują jest to szkoła sportowa. Link jest również narratorem całej opowieści, to z jego perspektywy śledzimy wydarzenia.
I powiem to od razu - nie znoszę Linka. Tak, to on jest ofiarą, to prawda. W szkole spotyka się z agresją, dręczeniem i cyberbullingiem. Raz spróbował się postawić oprawcy, nie udało się, więc postanowił cierpieć w pokornym milczeniu. Przez trzy lata. Nienawidzę takiej postawy i nie jest to też dobry wzorzec dla czytelników, szczególnie tych młodszych. Bo gdy masz 13 lat i ktoś bardzo poważnie cię dręczy to idziesz poprosić o pomoc dorosłych. Link wielokrotnie był wykorzystywany przez rówieśników, nie miał żadnego wsparcia w szkole, żadnych przyjaciół, w ogóle nie odnajdował się w otoczeniu Osney. Mógł po prostu zmienić szkołę.
I właśnie przez to pierwsze 100 stron tej książki było dla mnie ciężkie do przejścia. Ale gdy już akcja przeniosła się na tytułową wyspę to coraz łatwiej było mi się wkręcić w historię. Widać, że autorka zrobiła dobry research odnośnie potencjalnych sytuacji, w których mogą znaleźć się "rozbitkowie". Bardzo doceniam też odwołania do innych dzieł z motywem robinsonady - "Robin Crusoe", "Władca much", "Tajemnicza wyspa", czy produkcje filmowe i telewizyjne, jak "Lost" czy "Cast away". Jednak moim ulubionym pozostaje nawiązanie do audycji BBC, gdzie znane osoby wybierają swoje playlisty na pobyt na bezludnej wyspie. Każdy z bohaterów miał przypisaną własną muzykę i to było coś na prawdę oryginalnego. Przyznam, że najbardziej go gustu przypadła mi playlista Mirandy.
Ciekawie przedstawiony jest też portret psychologiczny głównego bohatera, jak i pozostałych na wyspie 6 osób. Możemy zobaczyć jak ofiara staje się przywódcą, a potem, niestety, oprawcą. Widzimy, jak tłum ślepo podąża za tym, kto obecnie jest im w stanie zaoferować najwięcej. Autorka stara się też zwrócić naszą uwagę na fakt, że nasza popularność w liceum, nie ma żadnego znaczenia w życiu poza szkołą, liczą się umiejętności i ciężka praca.
Jest jedna scena (właściwie dwie, ale niemal identyczne) z udziałem Linka i dwóch innych bohaterek i było to coś strasznie niesmacznego, szczególnie biorąc pod uwagę, że bohaterowie mają po 16 lat.
Tak jak początek mnie nie zachwycił, a nad środkiem się rozpływam, to zakończenie moim zdaniem jest słabe. Postaram się napisać to jak najbardziej ogólnie, żeby uniknąć spoilerów (ewentualnie pomińcie ten akapit). Przez cały pobyt na wyspie dostajemy wskazówki, że coś jest nie tak. I przyznam, że gdy bohaterowie dochodzą do rozwiązania i odkrywają, co się tak naprawdę stało to byłam bardzo zawiedziona. A najbardziej boli mnie brak konsekwencji - na koniec wracamy do szkoły i bohaterowie zachowują się jakby nic się nie wydarzyło, żadnych wniosków czy przemyśleń, żadnej zmiany w dotychczasowym zachowaniu. I tu zaczynam się zastanawiać - po co to wszystko było? I jeszcze epilog - tu autorka bardzo popłynęła.
Ja do końca nie wiem, dla kogo przeznaczona jest ta książka. Autorka stara się poruszać dojrzałe tematy. Ma bardzo ciekawe pomysły i moim zdaniem gdyby poszła w bardziej mroczniejszą, poważniejszą stronę to jej powieści by na tym zyskały (mam na myśli też STAGS). Ale czytając jej powieści, mam wrażenie jakbym oglądała film, który w ostatniej chwili zmienił kategorię wiekową z R na PG-13. Przez to niektóre wątki są spłycone, dopasowane do młodszej młodzieży, a historia staje się odrobię infantylna.