☁ Zapraszam na recenzję ☁
Autor: Melissa Albert
Tytuł: Hazel wood (org. The Hazel Wood)
Data wydania: styczeń 2018 (w Polsce maj 2019)
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Media Rodzina
Gatunek: Fantastyka, YA
Język oryginału: Angielski
Tom serii: #1
"Hazel wood" jest debiutem amerykańskiej autorki, Melissy Albert.
Na chwile obecną, premiera drugiego tomu, "The Night Country", planowana jest na 7 stycznia 2020 roku (za granicą). A jesienią przyszłego roku ma ukazać się tom #2.5 o tytule "Tales from the Hinterland", będący zbiorem opowiadań o Uroczysku.
Na chwile obecną, premiera drugiego tomu, "The Night Country", planowana jest na 7 stycznia 2020 roku (za granicą). A jesienią przyszłego roku ma ukazać się tom #2.5 o tytule "Tales from the Hinterland", będący zbiorem opowiadań o Uroczysku.
☁ ☁ ☁
Większość swojego siedemnastoletniego życia Alice spędziła z matką w drodze, uciekając przed prześladującym je pechem. Kiedy w Hazel Wood umiera jej babka Althea Proserpine, żyjąca w osamotnieniu autorka kultowych mrocznych opowieści, prawdziwe pandemonium dopiero się zaczyna.
(Opis fabuły pochodzi z tyłu okładki.)
Całość kręci się wokół "Opowieści z Uroczyska", czyli zbioru opowiadań, napisanych przez babcię głównej bohaterki. Jak dowiadujemy się z "Hazel wood", egzemplarz tego działa jest nie do zdobycia, nie ma go w księgarniach, bibliotekach, nie istnieją wersje cyfrowe. Tylko nieliczni mieli okazję poznać jego treść. Od razu skojarzyło mi się to z sytuacją z powieściami Juliana Caraxa z "Cienia wiatru" Zafona, a jeśli czytacie mnie dłużej to wiecie, że kocham serię "Cmentarza zapomnianych książek" ponad wszystko.
Jak łatwo wywnioskować z opisu - główną postacią, a zarazem narratorką (występuje narracja pierwszoosobowa), jest siedemnastoletnia Alice Crewe. Alice całe życie spędziła tylko z matką, przeprowadzając się z miejsca do miejsca, do obcych ludzi, stale przed czymś uciekając, nie miała szansy nawiązać z nikim innym głębszej relacji, dlatego większość wolnego czasu spędzała czytając książki. I śledząc rozwój wydarzeń z perspektywy bohaterki z każdą stroną lubiłam ją coraz mniej. Początkowo myślałam, że to kolejna nastolatka z trudnym dzieciństwem, mająca swoje wady i zalety. Ale po kilku rozdziałach, gdy Alice spotykała kolejnych ludzi, opisując ich ze swoich perspektywy, całkowicie mnie do siebie zraziła. Rozumiem, że jej życiowa sytuacja zmusiła ją do bycia nieufną, ale większość jej reakcji była zdecydowanie przesadzona. Jej stosunek do przybranego ojca, siostry, kolegów ze szkoły czy współpracowników pokazywał jak nieprzyjemną była osobą. Gdy któryś z wymienionych ludzi pojawiał się na horyzoncie, zaczynając rozmowę czy po prostu próbując zrobić coś miłego, Alice od razu zakładała, że mają złe zamiary, oceniała ich (to chyba było najgorsze, gdy bardzo krytycznie oceniała każdą napotkaną osobę), była wobec nich nieuprzejma i odpychająca. A ja w takich chwilach zawsze myślę: gdyby to był slasher to niech ta bohaterka zginie pierwsza, bo mnie wkurza.
Co do drugoplanowych bohaterów jest kilku, o których chciałabym dowiedzieć się więcej. Jak Audrey, czyli przyrodnia siostra Alice, czy Lana, pracownica kawiarni. Obie dziewczyny występują w początkowej części książki. Nie dowiaduje się o nich zbyt wiele, tylko pobieżne informacje, ale to wystarczyło by rozbudzić we mnie ciekawość i chciałabym poznać ich dalsze losy, bo wydaje mi się że potencjał tych postaci nie został wykorzystany i mogłyby odegrać znacznie większą rolę.
No i mamy też Fincha. Bohaterka poznała go w szkole, jest to jedyna znana jej osoba, która czytała książkę jej babci i ma na jej punkcie małą obsesję. Towarzyszy on Alice przez większą część powieści i to on zaznajamia nas z treścią "Opowieści..". Według mnie jest to najlepszy bohater, skradł moje serce, ale również uważam, że jest go zdecydowanie za mało i moglibyśmy poznać go lepiej (co autorka obiecała, że stanie się w drugim tomie).
Treść poszczególnych baśni jest przed czytelnikiem stopniowo odkrywana, w miarę jak staje się ona istotna dla fabuły. Niektóre poznajemy w całości, w przypadku innych dostajemy krótkie streszczenie lub opisy i role bohaterów w nich występujących. Niewrzucanie całych treści baśni między rozdziały powieści było według mnie dobrym zabiegiem, bo o "Opowieściach..." wiemy tyle, ile główna bohaterka, razem z nią dowiadujemy się o kolejnych rzeczach, nie posiadamy więcej informacji niż ona i łatwiej możemy się odnieść do jej przemyśleń, wyciągamy podobne wnioski. Ale dla bardziej ciekawych, jak już wspominałam, jesienią przyszłego roku "Tales from the Hinterland" mają być wydane jako oddzielna książka.
Jedną z głównych i najbardziej charakterystycznych cech tej książki jest niesamowity język, jakim została ona napisana. Styl jest bardzo baśniowy, już od pierwszych stron czujemy, że nie mamy do czynienia ze zwykła lekturą, a z tajemniczą, klimatyczną opowieścią. Autorce, dzięki licznym porównaniom, barwnemu językowi, udało się stworzyć niezwykłą atmosferę, która towarzyszy nam przez całą książkę i przez co nie można się od niej łatwo oderwać. Jak w przypadku baśni, jesteśmy świadomi istnienia tajemnic opisywanego świata i czujemy potrzebę jak najszybszego ich poznania, jednocześnie mając ku temu obawy. Na pewno dużą zasługę w tym ma tłumaczenie. Widać, że tłumacz (Krzysztof Puławski) postarał się i udało mu się zachować oryginalny klimat powieści. W moim odczuciu jest to opowieść stworzona do tego, aby czytać ją na głos.
Jak łatwo wywnioskować z opisu - główną postacią, a zarazem narratorką (występuje narracja pierwszoosobowa), jest siedemnastoletnia Alice Crewe. Alice całe życie spędziła tylko z matką, przeprowadzając się z miejsca do miejsca, do obcych ludzi, stale przed czymś uciekając, nie miała szansy nawiązać z nikim innym głębszej relacji, dlatego większość wolnego czasu spędzała czytając książki. I śledząc rozwój wydarzeń z perspektywy bohaterki z każdą stroną lubiłam ją coraz mniej. Początkowo myślałam, że to kolejna nastolatka z trudnym dzieciństwem, mająca swoje wady i zalety. Ale po kilku rozdziałach, gdy Alice spotykała kolejnych ludzi, opisując ich ze swoich perspektywy, całkowicie mnie do siebie zraziła. Rozumiem, że jej życiowa sytuacja zmusiła ją do bycia nieufną, ale większość jej reakcji była zdecydowanie przesadzona. Jej stosunek do przybranego ojca, siostry, kolegów ze szkoły czy współpracowników pokazywał jak nieprzyjemną była osobą. Gdy któryś z wymienionych ludzi pojawiał się na horyzoncie, zaczynając rozmowę czy po prostu próbując zrobić coś miłego, Alice od razu zakładała, że mają złe zamiary, oceniała ich (to chyba było najgorsze, gdy bardzo krytycznie oceniała każdą napotkaną osobę), była wobec nich nieuprzejma i odpychająca. A ja w takich chwilach zawsze myślę: gdyby to był slasher to niech ta bohaterka zginie pierwsza, bo mnie wkurza.
Co do drugoplanowych bohaterów jest kilku, o których chciałabym dowiedzieć się więcej. Jak Audrey, czyli przyrodnia siostra Alice, czy Lana, pracownica kawiarni. Obie dziewczyny występują w początkowej części książki. Nie dowiaduje się o nich zbyt wiele, tylko pobieżne informacje, ale to wystarczyło by rozbudzić we mnie ciekawość i chciałabym poznać ich dalsze losy, bo wydaje mi się że potencjał tych postaci nie został wykorzystany i mogłyby odegrać znacznie większą rolę.
No i mamy też Fincha. Bohaterka poznała go w szkole, jest to jedyna znana jej osoba, która czytała książkę jej babci i ma na jej punkcie małą obsesję. Towarzyszy on Alice przez większą część powieści i to on zaznajamia nas z treścią "Opowieści..". Według mnie jest to najlepszy bohater, skradł moje serce, ale również uważam, że jest go zdecydowanie za mało i moglibyśmy poznać go lepiej (co autorka obiecała, że stanie się w drugim tomie).
Treść poszczególnych baśni jest przed czytelnikiem stopniowo odkrywana, w miarę jak staje się ona istotna dla fabuły. Niektóre poznajemy w całości, w przypadku innych dostajemy krótkie streszczenie lub opisy i role bohaterów w nich występujących. Niewrzucanie całych treści baśni między rozdziały powieści było według mnie dobrym zabiegiem, bo o "Opowieściach..." wiemy tyle, ile główna bohaterka, razem z nią dowiadujemy się o kolejnych rzeczach, nie posiadamy więcej informacji niż ona i łatwiej możemy się odnieść do jej przemyśleń, wyciągamy podobne wnioski. Ale dla bardziej ciekawych, jak już wspominałam, jesienią przyszłego roku "Tales from the Hinterland" mają być wydane jako oddzielna książka.
Jedną z głównych i najbardziej charakterystycznych cech tej książki jest niesamowity język, jakim została ona napisana. Styl jest bardzo baśniowy, już od pierwszych stron czujemy, że nie mamy do czynienia ze zwykła lekturą, a z tajemniczą, klimatyczną opowieścią. Autorce, dzięki licznym porównaniom, barwnemu językowi, udało się stworzyć niezwykłą atmosferę, która towarzyszy nam przez całą książkę i przez co nie można się od niej łatwo oderwać. Jak w przypadku baśni, jesteśmy świadomi istnienia tajemnic opisywanego świata i czujemy potrzebę jak najszybszego ich poznania, jednocześnie mając ku temu obawy. Na pewno dużą zasługę w tym ma tłumaczenie. Widać, że tłumacz (Krzysztof Puławski) postarał się i udało mu się zachować oryginalny klimat powieści. W moim odczuciu jest to opowieść stworzona do tego, aby czytać ją na głos.
Książkę, jak inne młodzieżówki, czyta się szybko i przyjemnie. Krótkie rozdziały (10 stron) sprawiają, że przez lekturę się płynie, co sprawia, że będzie idealna na lato, gdy chcemy odpocząć, jak i wtedy, gdy nie mamy zbyt wiele czasu na dłuższe chwile z książką.
W powieści znajdują się również liczne nawiązania do popkultury - głównie książek, filmów. Nie są one jednak oczywiste i osoby nieznające źródła mogą mieć trudności z ich zrozumieniem lub po prostu ich nie wyłapać.
Przez pierwsze około 200 stron byłam oczarowana, oprócz stosunku głównej bohaterki do innych postaci nie widziałam żadnych wad. Aż doszło do pewnych wydarzeń, które całkowicie zmieniły moje zdanie. W tym miejscu zaczynamy dostawać pierwsze wyjaśnienia i okazuje się, że od tego momentu, aż do końca fabuła zaczyna trochę błądzić. Prawie zapominamy o tym co się działo na początku książki, występujący wtedy bohaterowie i wydarzenia jakie miały miejsce są nieznaczące dla dalszego rozwoju historii. Jest również sporo rzeczy, które nie zostały wyjaśnione, ale biorąc pod uwagę, że zapowiedziano kolejny tom, można na razie przymknąć na to oko. I miejmy nadzieję, że autorka nie zostawi nas bez odpowiedzi.
★★★☆☆
Moja ocena dla tej pozycji to 3/5 gwiazdek. Do 2/3 byłam zachwycona, ale późniejsze wydarzenia lekko ostudziły mój entuzjazm. Natomiast uważam, że przez magiczny klimat i tajemnice, warto jest doczytać tę książkę do końca.