Szukaj na tym blogu

wtorek, 15 grudnia 2015

"Więzień nieba" Carlos Ruiz Zafón.

Zapraszam na recenzję.

Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tytuł: Więzień nieba (org. El prisionero del cielo, ang. The prisoner of heaven)
Data wydania: listopad 2011 (w Polsce kwiecień 2012)
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Muza
Gatunek: Literatura współczesna

Powieść jest ostatnią częścią trylogii "Cmentarz zapomnianych książek". Pozostałe dwie to "Cień wiatru" i "Gra anioła". Każdą można czytać jako oddzielną książkę, w dowolnej kolejności, czego osobiście nie polecam, żeby nie psuć sobie pozostałych części.

Carloz Ruiz Zafón to współczesny, hiszpański pisarz. Jest jednym z moich ulubionych autorów. Poza "Cmentarzem zapomnianych książek" tworzył książki dla młodzieży - "Trylogię mgły" i "Marinę", obie przetłumaczone na język polski.

Wydarzenia "Więźnia nieba" rozgrywają się kilka lat po tych z "Cienia wiatru". Narratorem jest dorosły już Daniel Sempere, pracujący w rodzinnej księgarni. Zbliża się ślub Fermina, jego najlepszego przyjaciela i współpracownika, a co za tym idzie pojawia się mnóstwo problemów, związanych głównie z przeszłością pana młodego. W dalszej części książki poznajemy historię życia Fermina, jak stał się tym, kim jest teraz i skąd jego powiązania z rodziną Sempere.

Miło było powrócić po jakimś czasie do Barcelony, spotkać ponownie znane mi z "Cienia wiatru" postacie, zwłaszcza, że mogłam zagłębić się w ich przeszłość, szczególnie Fermina, która jest szczególnie ciekawa i zawiła. Każdy bohater ma swoją historię, przez co wydają mi się bardziej ludzcy, autentyczni.

Jestem wielką fanką stylu pisania tego autora, jest niezwykle poetycki i ciężko jest się oderwać od książki, gdy już się za nią zabierze. ;) Zafón jak zwykle tworzy tajemniczą, trochę mroczną atmosferę. Jego powieść jest pełna zwrotów akcji, a poszczególne wątki schodzą się w jedną, logiczną całość. 

Moja ocena dla tej pozycji to 9/10. Niesamowicie wciągająca, pełna tajemnic, cudowna lektura na długie zimowe wieczory.

Macie ochotę na spotkanie z "Więźniem nieba"?

Dajcie mi znać, czy byłby ktoś zainteresowany recenzją musicalu "Rent", bo byłam ostatnio w teatrze, ale to był chyba jeden ostatnich spektakli jak na razie.

środa, 9 grudnia 2015

"Trylogia czasu" Kerstin Gier.

Nareszcie skończyłam kolejną serię, która teraz należy do moich ulubionych.
Zapraszam na recenzję.


Autor: Kerstin Gier
Tytuł: Czerwień rubinu (org. Rubinrot, ang. Ruby red)
Data wydania: 2009 (w Polsce maj 2011)
Liczba stron: 344
Tytuł: Błękit szafiru (org. Saphirblau, ang. Sapphire blue)
Data wydania: grudzień 2009 (w Polsce październik 2011)
Liczba stron: 364
Tytuł: Zieleń szmaragdu (org. Smaragdgrün, ang. Emerald green)
Data wydania: grudzień 2010 (w Polsce 2012)
Liczba stron: 456
Wydawnictwo: Egmont
Gatunek: Fantastyka, Science Fiction, Romans

W 2013 roku zekranizowano pierwszą cześć trylogii, kolejną rok później, a w lipcu przyszłego roku możemy spodziewać się ostatniej części.

Kerstin Gier jest niemiecką pisarką. Przed sukcesem "Trylogii czasu" pisała powieści obyczajowe, skierowane głównie do kobiet. Część z nich została przetłumaczona na język polski.

Narratorką jest Gwendolyn, szesnastolatka mieszkająca w Londynie, o zwyczajnych upodobaniach, zakręcona na punkcie filmów, musicali i muzyki, należąca do niezwykłej rodziny. Na przestrzeni lat jej krewni posiadali gen podróży w czasie, a ta umiejętność zależała od daty urodzenia. Teraz przypada kolej na Charlottę, irytującą i idealną w każdym calu kuzynkę Gwen. Nic więcej nie zdradzę, żeby nie psuć nikomu przyjemności z lektury.

Po pierwsze: uwielbiam motyw podróży w czasie, zarówno w książkach, jak i w filmach. A tu jest on dobrze skonstruowany. Po drugie muszę przyznać, że polubiłam główną bohaterkę już od pierwszych stron. Wielu z was może wydać się odrobinę wkurzająca, ale zaczęłam się z nią utożsamiać. Czytając jej przemyślenia, porównania motywów filmowych do prawdziwego życia to jakbym słyszała samą siebie. A jej szalona przyjaciółka Leslie jest kolejnym plusem tej trylogii, mogły powiedzieć sobie o wszystkim, doskonale się rozumiały, były jak siostry. Co do Gideona, głównej postaci męskiej, to to kolejnych już tej serii chodzący ideał. Kilka razy zmieniałam o nim zdania, jednak ostatecznie mogę uznać, że go lubię, podobały mi się wątki miłosne w tych książkach. W dodatku ironiczny humor Gwen, Leslie i pozostałych bohaterów całkowicie trafia w mój gust.

Styl pisania pani Gier jest bardzo lekki, jakby powieści były faktycznie napisane przez bardzo młodą dziewczynę. Co więcej, wszystkie wątki były dobrze rozpisane, powoli układały się w jedną całość, widać, że powieść została przemyślana. Jest kilka zaskakujących momentów, jednak jeśli ktoś czytał uważnie, mógł bez problemu niektóre rzeczy wydedukować. 
Nie ma problemu z czytaniem tej trylogii z dłuższymi przerwami między kolejnymi książkami, gdyż narratorka subtelnie przypomina co działo się wcześniej, ale nie przeszkadza to też przy czytaniu książek jednym ciągiem.

Moja ocena dla tej trylogii to 9/10. Miła odmiana od przygnębiających dystopii czy innych powieści jakie na ogół czytam. Polecam szczególnie nastolatkom, idealna książka na odprężenie po ciężkim dniu i bardzo wciągająca historia.

Wiem, że jest problem z dostępnością pierwszej części, ale widziałam ostatnio w Empiku całą trylogię w pakiecie, dobry pomysł na prezent, możecie też spróbować na Allegro.
Czytaliście? Jakie są wasza wrażenia z lektury? A może macie do polecenia inne książki o podróżach w czasie?